Nierozsądne zadłużanie się ponad stan

Każdy człowiek wychowany w prawdziwie kapitalistycznym środowisku szybko przenika chęcią posiadania i szybkiego bogacenia się. Ponieważ wokół coraz więcej środowisk bogaci się w błyskawicznym tempie, często nie pokazując na zewnątrz skąd faktycznie bierze się ta fortuna, coraz większa jest grupa osób zazdrosnych, uważających się za pokrzywdzonych i niesprawiedliwie traktowanych przez państwo. A kapitalizm zakłada niestety, że każdy ma takie same pozycje wyjściowe do kariery zawodowej i pieniędzy i tylko lenistwo czy brak chęci sprawia, że znajdują się w jakimś nieciekawym finansowo momencie swojego życia. Nikt jednak nie ma odwagi powiedzieć ludziom biedniejszym, że nie mają prawa do samochodu, godnego życia czy posiadania nowoczesnego mieszkania. A chęć posiadania tych rzeczy niestety staje się coraz większa u coraz młodszych ludzi i już dwudziestolatkowie stają w kolejce do banku po kredyt hipoteczny na zakup mieszkania. Posiadanie własnego mieszkania to wielkie marzenie, ale także impuls gospodarczy oraz najważniejszy krok do założenia rodziny, najlepiej wielodzietnej. Państwo, tak samo jak deweloperzy oraz banki mają więc dożywotni interes w tym, aby mieszkania się sprzedawały a popyt nie malał. Tymczasem łatwość w dostępie do bardzo nowoczesnych, niesamowicie przestronnych i luksusowych apartamentów na strzeżonych współczesnych osiedlach sprawia, że każdy, nawet słabo zarabiający Polak może próbować swoich szans. I jeśli bank udzieli dofinansowania, praktycznie każdy chętnie podpisze umowę na trzydzieści lat potężnych comiesięcznych rat. Niestety nie każdemu udaje się przez te wszystkie lata utrzymać budżet domowy w tej samej kondycji. Oczywiście niektórzy trzymają dalej swoją pracę i przez lata dają radę, chociaż nie bez problemów, regularnie spłacać mieszkanie by wreszcie stać się jego właścicielem. Niektórzy nawet dostają po drodze awans, zmieniają pracę, zarabiając więcej mogą pozwolić sobie na przedterminowe uregulowanie kredytu. Ale coraz częściej dzieje się źle i kredytobiorcy tracą pracę, co natychmiast upośledza ich zdolność do regulowania narastającego zadłużenia względem banku. A te niestety, jako organy typowo ekonomiczne, nie mogą pozwolić sobie na podarowanie nawet najmniejszej złotówki.